Grzegorz Surówka i Natalia Kacperek
Serce, arterie i płuca
Interesuje się historią Śląska, uwielbia secesyjne kamienice. Przeprowadzając się do Bytomia, spełnił jedno ze swoich marzeń. Dla niego Bytom ma duszę i klimat oraz jest idealnym miejscem do stworzenia prężnego środowiska artystycznego.
Dwa długie spacery
Przez lata Grzegorz Surówka, z przerwami na studia, mieszkał w Będzinie.
- Zakochałem się w Ślązaczce Natalii, pochodzącej z Mysłowic, a kiedy przyszła na świat nasza córeczka Elenka, zaczęliśmy szukać mieszkania. Jako wcześniejszy mieszkaniec bloku marzyłem o większej przestrzeni, jednocześnie wraz z żoną uwielbiamy secesyjne kamienice, a takich budynków w Bytomiu jest mnóstwo. Poza tym ceny w Bytomiu są bardzo atrakcyjne - mówi.
Początkowo jednak pani Natalia nie była zadowolona z przeprowadzki do Bytomia. - Kiedy żona studiowała na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, cześć wykładów odbywała się przy ulicy Piekarskiej. Nie podobało jej się wtedy w Bytomiu. Dwa długie spacery odczarowały jej jednak miasto. Ulica Piekarska nadal wymaga sporych nakładów, ale w ostatnich latach w całym Bytomiu zaszło mnóstwo pozytywnych zmian - dodaje nasz rozmówca.
Spuścizna historyczna
Grzegorz i Natalia zamieszkali w okolicach Placu Akademickiego w pięknej, błękitnej secesyjnej kamienicy.
- Mnie, germaniście z zamiłowania i wykształcenia bardzo ciekawiły pozostałości po niemieckiej historii Bytomia. Na naszej ulicy ciągle jeszcze widnieją w kilku miejscach oryginalne niemieckie napisy. Dosyć szybko pochłonąłem tonę historycznych faktów, ciekawostek i zdjęć naszej okolicy i ciągle jestem pod wrażeniem tego, jak piękny był kiedyś Bytom. Pomimo wielu miejsc wymagających sporych nakładów finansowych na ich uratowanie lub miejsc niszczejących bezpowrotnie, nieuprzedzone oko dostrzeże i poczuje potencjał, jaki taka spuścizna historyczna daje - przekonuje nasz rozmówca, który pracuje jako lektor języka niemieckiego i angielskiego, ucząc głównie menedżerów firm.
- Bytom jako miasto powstałe na prawie magdeburskim pochwalić się może bardzo przemyślanym układem urbanistycznym. Jest serce - Rynek, są arterie do niego prowadzące, są i płuca pozwalające na relaks i wzięcie głębokiego oddechu bez potrzeby wyjazdu za miasto, np. Park Kachla. Jest też dla nas miastem kompletnym, bo pozwalającym spełniać nie tylko podstawowe potrzeby mieszkańca, ale i jego rozrywkowe, kulturowe czy sportowe zamiłowania - ocenia nowy mieszkaniec Bytomia, który zaznacza, że w mieście sporo jest osób o zacięciu artystycznym oraz prospołecznym.
Zapach farb olejnych
- Wiadomo, że artystom się nie przelewa, szukają zatem miejsc z duszą i klimatem, a jednocześnie adekwatnych do swoich możliwości finansowych. Sam będąc również muzykantem oraz otoczoną od urodzenia pędzlami i farbami artystyczną duszą, potwierdzam, że Bytom ma klimat i mam nadzieję, że przyciągnie bohemę artystyczną ościennych miast - zaznacza Grzegorz Surówka, który od 20 lat gra na bębnach etnicznych.
- W przeszłości grałem m.in. w zespole bytomianina Jacka Silskiego, Salsa, a wychowałem się otoczony zapachem farb olejnych, bo malowali moi rodzice oraz siostra. Obecnie zapach farb nadal unosi się w naszym życiu, a to przez wzgląd na teściów, którzy poznali się na ASP i całe życie zajmują się malarstwem profesjonalnie. Zresztą żona, która pracuje jako specjalista w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych, maluje w wolnych chwilach mandale - dodaje nowy bytomianin.