• język migowy
  • BIP

Agata Korzeńska i Paweł Krzywda

Prawdziwe Śródmieście z widokami i potencjałem - Agata Korzeńska i Paweł Krzywda

Zanim osiedlili się w Bytomiu, znali to miasto jedynie z perspektywy szyby samochodu. Wyjątkowo korzystne oferty sprzedaży bytomskich nieruchomości skłoniły ich w 2010 roku do tego, by poznać Bytom bliżej. Decyzji o przeprowadzce z Sosnowca nie żałują i wymieniają szereg zalet mieszkania w bytomskim Śródmieściu.  

Oboje pracują w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach na wydziale projektowym. Piękno rzeczy użytkowych jest dla nich bardzo ważne, jednak - jak w przypadku większości osób stojących przed kupnem własnych czterech kątów - przy wyborze nieruchomości liczyły się nie tylko estetyka i walory użytkowe, ale także cena.

Agata Korzeńska i Paweł Krzywda

- Jako że jesteśmy wykładowcami, oczywiste było to, że nie mamy budżetu, by kupić duże mieszkanie w miejscu, w którym jest po prostu drożej. Pierwotnie szukaliśmy mieszkania w Katowicach. Okazało się jednak, że za pieniądze, za które kupiliśmy mieszkanie w Bytomiu, w Katowicach moglibyśmy kupić kawalerkę. Rozglądaliśmy się po okolicy, aż trafiliśmy tutaj - mówi pan Paweł, który nie chciał rezygnować z dużego metrażu, do którego przywykł przed wielu laty w Sosnowcu. Kiedy zakończyli remont, zamieszkali już jako trójosobowa rodzina.

Duży metraż w dobrej cenie

W budowlanej tkance Śródmieścia Bytomia przeważają przedwojenne kamienice, nierzadko o bardzo wysokich walorach architektonicznych. W przestronnych mieszkaniach można jeszcze zobaczyć oryginalną stolarkę drzwiową czy zdobione gzymsy. To mieszkania wymagające, ale przestrzeń, światło i historyczne elementy mogą wynagrodzić trud.

- Lokal na ul. Matejki, w kamienicy z 1920 roku, bardzo nam się spodobał. Miał odpowiedni metraż, bardzo korzystny układ, ciekawą lokalizację i niską cenę. Z okna mamy widok na kościół św. Jacka, który wygląda jak paryska katedra - mówi pani Agata.

Na Bytom spojrzeli z innej perspektywy i miasto przestało być dla nich jedynie krajobrazem widzianym z drogi przelotowej.

- Gdy zaczęliśmy rozważać zakup tu mieszkania, chcieliśmy pospacerować po mieście. Wtedy zobaczyłem, że Bytom jest naprawdę piękny. Co przekonało mnie ostatecznie do tego, żeby się tu osiedlić? Pamiętam, jak spacerowaliśmy po Bytomiu. Z Rynku skręciliśmy w dół małą uliczką za kinem Gloria w kierunku placu Klasztornego. Było bardzo słonecznie i kwitły już drzewa. Ta feeria barw w tym miejscu, gra światła i architektura starego kościoła po prostu wbiły mnie w ziemię - miałem takie poczucie, że jestem na południu Włoch. Kiedy mnie ktoś pyta, dlaczego zamieszkaliśmy w Bytomiu, to pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to flashback z tego spaceru - opowiada pan Paweł.

Śródmieście - wszędzie blisko

Kiedy już zadomowili się w mieszkaniu w Śródmieściu, docenili także inne walory tej lokalizacji. - Bytom jest jednym z nielicznych miast na Śląsku, które ma prawdziwe, nieudawane, niewykoncypowane centrum, z historycznym rynkiem. W zasadzie wszędzie możemy pójść na piechotę: do przedszkola mieliśmy półtorej minuty, do szkoły mamy kwadrans; do Bytomskiego Centrum Kultury - trzy minuty, podobnie do biblioteki.

Wszystko jest na miejscu, także ulubiona piekarnia, ulubiony sklep spożywczy. Moglibyśmy zrezygnować z wielkopowierzchniowych sklepów - mówi pani Agata. Nowi bytomianie docenili zwarty układ urbanistyczny Śródmieścia Bytomia. Co znaczyłyby jednak same mury gdyby nie ludzie, którzy w nich zamieszkują. Niepokój pary o relacje sąsiedzkie i towarzyskie był duży, bo nie znali tutaj nikogo, ale - jak podkreślają - zupełnie nieuzasadniony.

Miasto społecznej aktywności

Jak przekonują, kluczem do tego, że tak dobrze im pod nowym, bytomskim adresem, są ludzie, którzy tu mieszkają. - Po pierwsze nasza wspólnota mieszkaniowa okazała się bardzo w porządku. To sympatyczni ludzie, z którymi organizujemy sąsiedzkie pikniki. Jakieś 3 lata temu zaprosiliśmy też ludzi ze wspólnot z kamienic obok. Na podwórku  bawiło się kilkadziesiąt osób, garaż sąsiada był estradą, było nawet karaoke z nagłośnieniem. Bardzo mocno nas to zintegrowało, a potem zaczęliśmy odnawiać nasze podwórko.

Z kolei, kiedy nasza córka zaczęła chodzić do przedszkola, poznaliśmy rodziców innych dzieci, i z nimi także się przyjaźnimy. Okazało się, że wielu z nich to wspaniali ludzie, aktywiści, działacze społeczni, przedsiębiorcy, których działalność wpływa bardzo pozytywnie na Bytom. Po jakimś czasie zaczęliśmy interesować się sytuacją społeczną w mieście i bywać na spotkaniach grup obywatelskich. Założyliśmy Stowarzyszenie Bytom to nie hasiok i dzięki tej inicjatywie poznaliśmy mnóstwo osób działających aktywnie na rzecz poprawy życia w mieście. I to miasto się zmienia - dodaje pan Paweł.

Agata Korzeńska i Paweł Krzywda (2) Agata Korzeńska i Paweł Krzywda (2)
3

Agata Korzeńska i Paweł Krzywda

do góry