Z gitarą przez świat. Z Bogoty przez Dżakartę do Bytomia - Edilson Sanchez
7 Listopada 2021Kolumbijczyk to multiinstrumentalista, który specjalizuje się w muzyce latynoamerykańskiej i jazzie. Urodził się i wychował w Bogocie, pracował w Dżakarcie, ale przeprowadził się do Bytomia, gdzie założył rodzinę. W bytomianach ceni punktualność, wyczucie rytmu i otwartość.
Wielkie aglomeracje
Edilson Sanchez urodził się w Bogocie, zatłoczonej stolicy Kolumbii (blisko 8 mln mieszkańców). W wieku 33 lat opuścił rodzinne strony i wylądował w innej ogromnej aglomeracji, Dżakarcie, stolicy Indonezji (ponad 10 mln ludności). - W Indonezji zostałem zatrudniony na pół roku w jednym z hoteli, gdzie występowałem jako muzyk. Tam spotkałem dziewczynę z Polski. Wkrótce przeprowadziłem się do Polski, do Żor. W waszym kraju świetnie mnie przyjęto. Następnie rozpocząłem studia magisterskie w Akademii Muzycznej w Katowicach. W Żorach w jednym z klubów organizowano „Latino czwartki”, podczas których grałem na gitarze i śpiewałem - wspomina muzyk. - W związku z moją pracą, bardzo dużo podróżuję po Polsce i podczas jednej z takich wypraw, w pociągu poznałem moją przyszłą żonę Alicję, z którą założyłem rodzinę i która mieszkała w Bytomiu już wcześniej - dopowiada.
„Edi, grej równo”
Najpierw razem zamieszkali na Rozbarku, a ponad rok temu przeprowadzili się do Śródmieścia. 49-letni Kolumbijczyk już od szesnastu lat mieszka na stałe nad Wisłą i bardzo dobrze mówi po polsku.
- Pamiętam, jak znajomy uczył mnie języka i radził, abym zapamiętał cztery słowa i podczas rozmowy ich używał. Te słowa to „dokładnie”, „naprawdę”, „żartujesz” i „niemożliwe”. Na początku niewiele rozumiałem, ale używając wspomnianych słów, mogłem udawać, że znam polski - przyznaje, śmiejąc się głośno.
- Macie bardzo interesujące słowa, takie jak przykładowo „mgła”. Do teraz dziwi mnie, że to polskie słowo, bo brzmi jak pochodzące z Afryki - dodaje. Koledzy z Górnego Śląska uczą „Ediego” (tak mówią na Edilsona znajomi) śląskiej gwary. Przed koncertem albo w trakcie krzyczą czasami w jego stronę: „Edi, grej równo!”.
Mieszkanie pełne instrumentów
Na Rozbarku Sanchez razem z żoną Alicją oraz dwójka dzieci, dwuletnią Emilią i siedmioletnim Martinem mieszkali w malutkim lokum. W Śródmieściu mają ponadstumetrowe mieszkanie. Muzyk potrzebuje także przestrzeni na instrumenty. W swoim pokoju ma gitarę basową, „pudło”, pianino, kontrabas oraz sporo różnorodnych bębnów. - W Kolumbii był ogromny problem z kupnem porządnych instrumentów. W Polsce jest całkiem inaczej, bez problemu można znaleźć dobrego lutnika, który zrobi porządną gitarę - przyznaje Sanchez, który jest bardzo zapracowany. Artysta nagrywa autorskie płyty, udziela się jako muzyk sesyjny, uczy gry na instrumentach, jeździ w trasy koncertowe oraz udziela lekcji języka hiszpańskiego. - A w wolnej chwili odpoczywam w moim bytomskim mieszkaniu na hamaku - dodaje z uśmiechem, pokazując na wygodny hamak, zawieszony obok okna.
Punktualni, otwarci, z poczuciem rytmu
W nowym miejscu zamieszkania rodzina Sancheza czuje się wyśmienicie, a w bytomianach Kolumbijczyk ceni punktualność, wyczucie rytmu i otwartość.
- U was wystarczy raz umówić się na daną godzinę i osoba przyjdzie na spotkanie punktualnie. W Kolumbii trzeba kilka razy przypomnieć o terminie i nie ma jeszcze gwarancji, że osoba, z którą się umawiasz, będzie na czas. Czujecie też rytm, współpracuję m.in. z bytomianinem Maciej Kitajewskim, to świetny kontrabasista. Uwielbiam jazz, a w Polsce są duże tradycje muzyczne w tym gatunku. Ludzie na Śląsku są też według mnie bardziej otwarci i szczerzy, niż mieszkańcy innych rejonów Polski. Atutem Bytomia jest również to, że nie jest to zatłoczone miasto. W stolicy Kolumbii w mniejszych dzielnicach mieszka po pół miliona ludzi - tłumaczy artysta.
Bezpieczniej niż w Bogocie
Sanchez czuje się także w Bytomiu bezpiecznie. - W Kolumbii przestępczość jest bardzo wysoka, mój rodzinny kraj wciąż zmaga się z kartelami narkotykowymi. W Bogocie, gdzie mieszkałem przez lata, zostałem napadnięty. Dwóch bandziorów zaczepiło mnie, chcieli wziąć mi zegarek. Nie zdążyłem nawet zareagować, jeden z nich pchnął mnie nożem pod żebro, uderzenie zaasekurowałem ręką. Dzięki temu nóż nie wbił się głęboko. Trafiłem do szpitala, ale na szczęście rana nie była duża. Do dzisiaj mam jednak bliznę - wspomina.
Park i piękne kamienice
Państwo Sanchez widzą na bieżąco, jak Bytom się zmienia.
- Mieszkamy przy ulicy Karola Estreichera. Kiedy wprowadziliśmy się, kamienica, stojąca naprzeciwko naszej, była w opłakanym stanie. Szybko została odnowiona i wygląda naprawdę ładnie - mówi Alicja Sanchez, która pracuje w księgowości.
- Jednym z ich ulubionych miejsc w Bytomiu jest Park im. Kachla. Z dzieciakami i naszym psem Gandhim spędzamy tam mnóstwo czasu - dodaje pani Alicja.
Podobne wiadomości:
- Sezon bytomskich spacerów czas zacząć 2025-04-25
- Młodzież z Recklinghausen odwiedziła Bytom 2025-01-31
- Bytom w liczbach 2025-01-07
- Nauczyciele z Recklinghausen odwiedzili Bytom 2024-10-16
- Podążali śladami Piastów bytomskich 2024-08-03
- Tworzyły krajobraz miasta. Co dzisiaj pozostało po dawnych zakładach przemysłowych? 2024-07-20
- Spacer śladami dawnych zakładów przemysłowych 2024-07-15
- Śladami dawnych, średniowiecznych murów Bytomia 2024-07-13
- Wzdłuż średniowiecznych murów miejskich Bytomia 2024-07-09
- Poznali historię i odwiedzili dawne ośrodki wydobycia dolomitu oraz srebra 2024-07-06