Święconki po rozbarsku
20 Kwietnia 2019Dziś Wielka Sobota. Choć tradycja święcenia pokarmów sięga wieków, od ośmiu lat do kościoła św. Jacka tego dnia przychodzą tłumy. Wszystko za sprawą jednego wyjątkowego święcenia. Mieszkańcy przychodzą ubrani w stroje rozbarskie, a ksiądz całość prowadzi w gwarze śląskiej.
Jak przyznaje pomysłodawca, na pierwsze takie święcenie przybyła tylko garstka osób. Z roku na rok uczestników przybywało, a dziś było sporo ponad tysiąc osób! Z uwagi na remont, święcenie odbyło się w kościele dolnym. Zainteresowanie było tak duże, że wierni czekali na placu kościelnym.
Uroczystość prowadził ksiądz Robert Chudoba z Gliwic, który 27 lat temu jako diakon miał praktyki w św. Jacku. Oprócz wyjaśnień po śląsku czym jest adoracja i tradycja święconek, zaznaczył, że: „my niy som mamlasy i momy swoja kultura i swój jynzyk”.
Historia święcenia potraw sięga wieków. Kiedyś święcono po porannym nabożeństwie, a do zamożniejszych gospodarzy oraz dworów szlacheckich osobiście przybywał kapłan. Jedno jednak jest w tej tradycji niezmienne. To zawartość koszyczka. W środku każdego na pewno znajdziemy: jaja, chrzan, chleb, sól, ser, masło, szynka, kiełbasy i ciasta. Dziś koszyczki są symboliczne, jednak kiedyś bywało tak, że z jednego domu święcone niosły do kościoła dwie osoby, bo jednej byłoby za ciężko.